Błędy moje, Twoje i nasze

przez Marcin Szmidtke

Kiedy usłyszałem, że można napisać na łamach pisma o błędach, bez pytania i bez pardonu wziąłem się do roboty. W końcu jestem w tym praktykiem i profesjonalistą. Co więcej jestem ich amatorem – we właściwym tego słowa znaczeniu. Bo błędów ciekaw, lubię je i wciąż niezmiennie mnie one interesują. Popełniam je cały czas na nowo. Chociaż ciężko pracuje nad tym, aby nie popełniać tych samych. Przejdźmy więc do meritum tego tekstu – jakich błędów nie popełnię w 2024 roku.

Po pierwsze nie będę nazywał popełnianych przeze mnie prób błędami. Jako prawdziwemu Polakowi taką definicje mi co prawda wpojono. Jest coś takiego jak błąd i to jest złe. W szkole za nieudane próby otrzymywałem jedynkę. W domu mówiono, że jestem nie taki, a na podwórku, że po prostu jestem głupi. Z tym ostatnim czasem ciężko się nie zgodzić. Natomiast czy to, że pomyliłem się recytując wiersz powinno być powodem do kary? Przecież jak nam coś nie wyjdzie z automatu rośnie w nas poczucie winy, wstyd, złość. Morze złych emocji. Tak samo jest w pracy drodzy menadżerowie. Często przychodzą do nas współpracownicy z podkulonymi ogonami, bo próbowali ale nie wyszło. Na przykład ich wyniki są złe. Myśli czytelnik, że on nie wie, że zawalił? Aby rozwiać swoje wątpliwości wystarczy spojrzeć na ten podkulony ogon. W jaki sposób ma mu teraz pomóc kara? Mądre książki mówią, że leżącego się nie kopie kochani. Mówią też, że życie wcale nie jest takie skomplikowane. Proces rozwoju składa się z wielu iteracji, po których delikatnie korygujemy kurs patrząc gdzie jesteśmy. To my nasze życie i pracę niepotrzebnie komplikujemy.

Po drugie będę starał się popełniać jak najwięcej prób! A może błędów? To obietnica, którą masz ode mnie na piśmie drogi czytelniku. Będę mówił o nich moim współpracownikom. W mojej strukturze, z którą mam zaszczyt współpracować co tydzień zresztą mamy spotkania, na których omawiamy studium przypadków. Nie po to, żeby się chwalić co nam dobrze poszło, tylko właśnie aby omówić tematy, które nie weszły. Robimy to wspólnie po to, aby sprawdzić czy nie zapomnieliśmy o jakichś ważnych aspektach naszej pracy. Poza tym na podstawie faktycznych historii jednej osoby uczymy się wspólnie wszyscy. Cała grupa zbiera doświadczenie z popełnionych błędów. Czy tam prób.

Niestety mam zamiar namawiać też osoby, z którymi pracuję aby próbowali. Znaczy błędy popełniali. A jak im się nie uda to będę podcierał im nos, klepał po plecach i pomagał im podjąć próbę jeszcze raz. Co więcej mam zamiar gratulować popełnionych błędów, kiedy ktoś się do nich przyzna. Bo trzeba Ci wiedzieć, drogi czytelniku, że trzeba dużo odwagi aby przyznać się do błędu. Udawać, że wszystko jest dobrze potrafi każdy. Osobiście uważam jednak, że ludzie to dużo więcej niż ich porażki i wyniki z ostatniego miesiąca. A tym, którzy myślą inaczej, szczerze współczuję.

Teraz więc bez udawania. Skoro mówimy o tym jakich błędów nie popełniać w 2024 to jak zawsze kryje się za tym większa sprzedaż prawda? Aby było więcej niż teraz. Przecież na koniec podobno zawsze chodzi o pieniądze. Więc po czwarte primo – ultimo ja w 2024 roku będę skupiał się na ludziach, a nie na wynikach. Nikt kto pracuje w tej branży, w której nasze wynagrodzenie jest zależne od sprzedaży nie ma najmniejszych wątpliwości co do tego, że wyższe słupki znaczy większa wypłata. A jednak często od lat nic się u nich nie zmienia. Tak więc ja mam zamiar skupić się na zmiany swojego podejścia do tematyki problemów. Również na własnym rozwoju, aby móc być lepszym menadżerem dla innych. Przykładem, a nie wykładem kochani. Tego uczył mnie mój dyrektor i tego wam życzę.