Porno Sukcesu
Żeby mocno wejść w jakiś temat staram się mieć to, czym mam się teraz zajmować wszędzie wokół mnie. Kiedy pracuję nad książką lub artykułem, wtedy zawsze dużo czytam. Na inny temat oczywiście, aby nie kopiować czyiś myśli, natomiast chodzi o zanurzenie się w słowie pisanym. Kiedy potrzebuję stworzyć coś internetowego słucham, oglądam i czytam co się da na ten temat. Potem pomysł sam wpada do głowy, jak zrobić coś swojego. Ostatnio pomyślałem w takim razie: dlaczego nie ogarnąć jeszcze lepiej sprzedaży? Przecież musi być mnóstwo materiałów o sprzedaży w sieci, każda firma funkcjonuje tylko dlatego, że ktoś w niej sprzedaje. Tak pomyślawszy wyczarowałem sobie hasło „sprzedaż” na YouTube, odpaliłem sobie doppio z nowego ekspresu i zacząłem słuchać.
Nazwy filmików to klasyka gatunku. „Wystarczy, że będziesz robić to.” „Zmień te 5 rzeczy.” „Kiedy to odkryłem, moja sprzedaż wystrzeliła.” Ehhh… no dobra dawaj te 5 rzeczy.
Pierwszy był Pan sprzedawca, który był oczywiście trenerem biznesu i prowadził szkolenia za 10k. Tłumaczył w jaki sposób przedstawiać ofertę klientowi, żeby ten chciał wydać kasę na nasz produkt. Mówił „jeżeli po moim szkoleniu każdy sprzeda jedną rzecz więcej, to Pan będzie miał w miesiącu 50k więcej, a rocznie 600k więcej, więc jeżeli Pan z tego nie skorzysta to stracił Pan 595k”. No i jest to rozmowa elegancko trzeba przyznać poprowadzona na emocjach. Jeżeli gość wciśnie prezesowi szybko długopis do ręki zanim ten zdąży pomyśleć bo „akurat ma ze sobą draft umowy, to podpiszmy” to może i kupi. Ale kupi tylko raz! Bo przecież naciągnąć można kogoś tylko dwa razy – pierwszy i ostatni.
Drugi był nieco ciekawszy. Cytował Brian’a Tracy – mówił po amerykańsku. Wiesz, że „Sky is the limit”, że wszystko możesz osiągnąć, wystarczy chcieć. Co w głowie to na zewnątrz itd. Wrzucił też swoją książkę w opisie do filmu, znajdującą się na stronie, pod jego nazwiskiem. Od razu pomyślałem sobie, że zaraz stracę pracę. Jak się ludzie o tym dowiedzą, że wystarczy chcieć, żeby móc to sami polecą do banków. Powiedzą, że chcą mieć dużą zdolność kredytową i mnie tutaj kredyt proszę dać szybciutko. I to nisko oprocentowany, bo klient nie chce płacić dużej raty. Z dużym oprocentowaniem to on wszędzie sobie może wziąć, jak będzie chciał. Albo po ubezpieczenie pójdą, bo chcą takie od wszystkiego i za pińć złotych. A Pani w towarzystwie da za 4.95zł bo tak dbają bardzo o swoich klientów co sami chcą ubezpieczenia. A Pan chce, to aż jej oczy otworzył. Na miłość boską przecież wszyscy jesteśmy ludźmi.
Każdy sprzedawca wie, że wystarczy zadzwonić, pojechać, zrobić to czy tamto. Ale wiesz co najbardziej stoi na przeszkodzie naszemu sukcesowi? Obiad. Bo jak pojedziesz głodny do klienta i zły to prędzej mu wciśniesz długopis w oko niż umowę do ręki. Wystarczy się nie wyspać i może nie mieć się w sobie tyle samozaparcia aby kolejny dzień pod rząd wykonać 100 telefonów – pozdrawiam wszystkich rodziców. Do tego czasem trapią nas problemy (he, „czasem”), mamy zły dzień, zły nastrój, partner powiedział nam za dużo, albo od paru dni się nie odzywa. Był seks, albo nie było – zależy czy napięcie kogoś motywuje czy demotywuje. Wpływ emocjonalny jest 22 razy silniejszy od intelektualnego. Dwadzieścia dwa razy! Dlatego właśnie ważniejszy będzie w zwykłą środę, Twój stan emocjonalny i fizyczny niż to czy rano powtarzałeś sobie, że dasz radę czy nie. Zresztą… ktoś kto musi sobie rano powtarzać 10 razy przed lustrem, że jest szczęśliwy, czy na pewno jest szczęśliwy?
Zrezygnowany zamknąłem laptopa i poszedłem na spotkanie z moją nową współpracowniczką. Wspaniała kobieta, w wieku już emerytalnym – kto wie ten wie, pozdrawiam Cię serdecznie. Omawialiśmy co i jak trzeba zrobić, po czym powiedziała najpiękniejszą rzecz tego dnia, która mocno zapadła mi w pamięć. „Wiesz co Marcin, ja mam teraz pewny rytm dnia, mam dom do ogarnięcia, wstaje o tej potem robię to i tamto. Ja musze zmienić trochę ten rytm dobowy, wbić sobie to jako nawyk do dnia, żeby robić to w pewien sposób automatycznie. Wiem, że muszę to zrobić, ale teraz jak o tym myślę, to po prostu mój mózg staje w poprzek i się buntuje. Ja to ogarnę, tylko potrzebuje trochę czasu”. Kutyna. Zaorała techniki sukcesu. Bo na tym to polega. Co się da w życiu rutynujemy, aby wchodziło samo, aby emocje zajęły się rzeczą z automatu, żebyśmy my nie musieli się zmuszać. Tego samego uczy się alkoholików – zapisuj kiedy się uruchamiasz. Wyłapiemy ten moment i zamienimy go na coś innego. Uczymy się zmieniać odruch, a nie powtarzamy sobie, że jestem zajebisty. Ale ciężko umówmy się jest zmienić odruch jedzenia przepysznego hamburgera na marchewkę. A jak ktoś mówi, że lubi jeść marchewki to albo świr albo kłamie. Szanujmy się.
Prawda jest taka, że życie jest raczej głównie zwykłe, a czasem wręcz ciężkie. Kiedy mówimy, że komuś zabrano dzieciństwo, to znaczy, że po prostu dzieciakowi za szybko się odebrało swawole i wprowadziło się go w dorosłość. To wszystko. Teraz oczywiście wg. Freuda może do końca życia obwiniać rodziców o swoje problemy, ale on po prostu szybciej dorósł. Szybciej wszedł w nasze życie.
Wcale nie da się osiągnąć sukcesu za pomocą 5 prostych sposobów, kroków, zadań. Jeżeli tak by było wszyscy by byli maratończykami, milionerami z pięknymi rodzinami i samochodami. Albo dlaczego wszyscy afirmujący jeszcze nie osiągnęli zen? Przecież w tej chwili w tej sekundzie setki milionów osób się modli, afirmuje, prosi swoje bóstwo, jest wdzięczne i inne cuda wianki. Wydaje mi się jednak, że to dlatego, że byli po prostu głodni. Smutni, zdenerwowani i była zwykła środa. Nie ma drogi na skróty. Jest mozolna rzetelna praca, uczciwa, budowanie relacji, dbanie o kontrahentów. A na koniec dnia czasem kilka miłych chwil z bliską osobą. Czego jak najwięcej Ci życzę.
Pe. Es.
Ten pierwszy zawiesił działalność i teraz pracuje gdzieś na etacie, a drugiego strona nie działa, domena jest nie opłacona. Nie mogłem go znaleźć w sieci. Za mało afirmacji? 🙂