To był dobry dzień, ale…

przez Marcin Szmidtke

Drzewiej poszliśmy z przyjaciółmi na łyżwy – w dwie pary. Zima była w pełni, lodowisko znajdowało się w centrum jarmarku. Sceneria jak z filmu. Lekko już rozgrzani wcześniej skonsumowanym winem weszliśmy na taflę lodu. Nie chcąc tracić ani stopnia odczuwalnej temperatury poddawaliśmy się nieudolnie grawitacji pionowej, która pchała nas od bandy do bandy. Ciężko było…